Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/81

Ta strona została skorygowana.
KAROL.

Bądź zdrowa!

(idzie do przedpokoju).
ELKA (biegnie za nim).

Ty, słuchaj!

KAROL (niecierpliwie).

Cóż tam znowu?

ELKA.

Przyjdziesz na obiad?

KAROL.

Przyjdę! przyjdę!

ELKA.

Znów pójdziesz na jaką kiełbasę na widelcu i tyle cię będę widzieć.

KAROL.

Kiedy mówię, że przyjdę, to przyjdę.

ELKA.

Pocałuj mnie!

KAROL.

Spieszę się. Muszę być w sądzie!.. Dziś proces Mons misericordiae. Puść mnie...

ELKĄ.

Puszczę jak pocałujesz!

(Karol całuje ją niedbale i wychodzi).