Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/128

Ta strona została skorygowana.

kłam wreszcie; — życie jest długie, tyle rzeczy nieprzewidzianych stać się może.
Ona przerwała mi z wielką goryczą:
— Och! u nas nic nieprzewidzianego się nie dzieje. Rodzice wszystko przewidują i układają. Nawet już mi zakupili piękne miejsce w synagodze. Mój narzeczony cieszy się, że będziemy razem bywać na nabożeństwach. On na dole, a ja na górze... To będzie bardzo ładnie...
Roześmiała się smutnie.
— Dlaczego ja nie mogę być taką samą jak moja matka! Byłabym wtedy bardzo szczęśliwa. Nosiłabym perukę z nici i atłasową suknię. Zaręczałabym córki jednę po drugiej i smażyła konfitury. Ale we mnie obudził się jakiś niespokojny, niedobry duch; zresztą obudzili go sami fałszywem wychowaniem. Teraz ja cierpię, a oni tego zrozumieć nie mogą, czy nie chcą.
Nagle urwała i powstała szybko z ławeczki.
— Idzie z kajuty mama. Muszę schować książkę, bo ona nie lubi, kiedy ją czytam.
Okazała żydówka zbliżyła się ku mnie. Był to wyborny typ zbogaconej kupcowej. Odziana dostatnio, szeroko, imponowała tuszą i wspaniałą rotundą z angielskiego szewiotu. Zegarek, bran-