Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

można sobie przedstawić Frou-frou lub Kleopatrę starą? — Och! nie — to byłoby nadto brzydkie.
„Ona“ w dzieciństwie jest zwykle okrągluchną i milutką laleczką. Grymasi bezustannie i skarży się w nocy, że spać „nie umie“. Bawi się chętnie z chłopczykami i lubi się bić z nimi ukradkiem, czerwieniąc się przy tem jak mały kogucik. Walki te odbywają się tylko w dnie, w których „ona“ ma sukienkę starą lub zgniecioną. Skoro włoży nowe ubranie, nie wdaje się już z chłopcami, chodzi wolno, naśladując ruchy mamy, patrzy z góry na towarzyszów zabawy, a na wszystkie zaczepki wydyma maluchne usteczka z nieokreśloną pogardą. Kocha swe nowe sukienki na równi z mamą i choruje z boleści, gdy, przyszedłszy ze spaceru, rozbierać się musi. Na ulicy chwyta chętnie każde pochlebne o sobie zdanie, nadyma się wtedy jak mały balonik i stawia nóżki z góry, kręcąc śmiesznie główką. „Ona“ malutka jest „nią“ rzeczywistą.
„Ona“ pensjonarka — jest to śmieszny okaz bociana, ubranego w sukienkę wiecznie zakrótką, z powypychanemi łokciami. Pretensje do stroju znikają, i „ona“ zagłębia się po sam nos w nauce, której najczęściej nie rozumie. Po całych dniach skurczona nad książką, zatapia swe czerwone ręce w źle uczesane włosy i studjuje wnętrze Sahary, lub rozwiązuje zadanie algebraicznie z gorliwością,