godną lepszej sprawy. Jest to stworzenie płaskie, żywiące się prawie powietrzem i rzeczami niejadalnemi, jako to: kredą, wapnem, piaskiem, węglem lub ołówkami. Jest wtedy nadzwyczaj obraźliwą i szuka bezustannych sprzeczek ze swymi braćmi, którym pragnie dowieść jak na dłoni, że umie więcej od nich i że ich greka i łacina nic nie znaczy w porównaniu z ogromem wiedzy, nabytej przez nią.
Powoli „ona“ się przetwarza. Zaczyna się rumienić bez istotniej przyczyny i więcej zwraca się ku nauce literatury niż fizyki lub geometrji. Nie jada już kredy i od czasu do czasu spogląda w niebo lub sufit, stosownie do miejsca, w którem się znajduje. Kształty jej się zaokrąglają, a łokcie przestają wypychać rękawy. Pod szyją zjawiają się niepokojące kokardy, a włosy przybierają melancholijny układ. Jest to zwykle czas obcięcia sakramentalnej grzywki. Powoli „ona“ przestaje się uczyć, pracuje niechętnie i szepce po kątach z koleżankami. „Ona“ jest wtedy zakochana — zwykle w profesorze botaniki lub historji. Naciera wtedy ręce gliceryną i sypia w rękawiczkach. Próbuje pisać dziennik, a do spowiedzi przygotowuje się z trwogą zbrodniarki, wątpiącej o otrzymaniu rozgrzeszenia. Jada mało i płacze często po kątach; lubi marzyć przedewszystkiem. Taka „ona“ to najmilsze i najbardziej niewinne stwo-
Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/14
Ta strona została skorygowana.