Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

niknie wobec jednego kochania, które ogarnia całe jej jestestwo.
I ta wielka potrzeba miłości, ten ogrom uczucia, wlanego w pierś kobiety, czyni z niej demona lub anioła, hańbę lub chlubę mężczyzny
Miłość źle skierowana, źle odpłacona, wybucha niszczącym płomieniem i przetwarza ten kwiat promienny w ziejącą złem pochodnię. Złej „onej“ od kołyski niema, wszystkie błędy i zdrożności, które „ona“ popełnia, przyszły z braku rzeczywistego uczucia, a naprawić się dadzą jednem, serdecznem słowem, wyszeptanem w dobrej chwili, gdy łza drży w oku, a głowa oparcia szuka. Magdalenę zawiódł na pokutę łagodny głos Chrystusa i promienne jego spojrzenie. Gdyby nie ten głos, nie błękitne oczy, Magdalena błądziłaby bez końca, potrącana i pogardzana przez wszystkich. Brak miłości ją zgubił — a miłość ją zbawiła. Każda zbrodnia, popełniona przez kobietę, ma źródło w miłości. Gdy kocha, jakże wykwintną, poetyczną, pomimo namiętności, jest jej cała miłość! Ileż pieszczot! ileż słów miłych jak echo ludowej piosenki szepcą jej koralowe wargi! A gdy przestaje mówić i patrzy się tylko w twe oczy, jakże wymowną jest wtedy w tem milczeniu, ileż obietnic, wspomnień ogarnia cię pod urokiem tego spojrzenia!... Wtedy masz „ją“ rzeczywistą, łagodną, prawdziwie anielską. Uchwyć tę chwilę