giem ciele, — przyjdź z panem Kowbasiukiem, ale powiedz mi przedtem, dlaczego cię ze szkoły wyrzucili?
Pytanie to podziałało na Kasiunię jak uderzenie piorunu.
Rzuciła całą paką książek o ziemię i zaczerwieniła się gwałtownie.
— Wielmożnej pani nic do tego! — zawołała, marszcząc brwi i wstrząsając grzywką. — Wygnali, to mnie, a nie panią...
Ujęłam ją za rękę i starałam się uspokoić.
— Nie krzycz, bo ci nie pozwolę przychodzić do kuchni!
— To niech! — brzmiała odpowiedź.
Mimo to uspokoiła się przecież.
— Ja jestem zła jak djabeł, jak mnie kto się o takie rzeczy pyta! — mówiła spokojniejszym głosem. — Wygnali mnie ze szkoły, bo zrobiłam kantką dziurę w głowie jednemu dziecku!...
— Dlaczegóż zrobiłaś rzecz tak złą? — zapytałam.
— Wiem, że to złe — odpowiedziała, — ale czego mi się głupia nie ustąpiła z drogi? Chciała koniecznie iść pierwsza do ogrodu, kiedy ja powinnam iść w pierwszą parę!
— Dlaczego? Czy jesteś najmniejsza?
— O, nie! — odparła żywo — ona o wiele niższa, tylko...
Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/212
Ta strona została skorygowana.