ściami! I czasem prześliczne ucho kobiety staje się ściekiem wielu niegodziwości, nurtujących społeczeństwo, a ona, wrażliwa, nerwowa, chwyta zasłyszane słowa i utrwala w pamięci. Gdyby kobiety rodziły się głuchemi, więcej zbliżałyby się do aniołów, do których pragniemy je mieć podobnemi.
Ale to uszko! to nieszczęsne uszko!...
Przez nie to wpada pochlebstwo, które dymem niezdrowym upaja młodą istotę; przez nie pokusa zakrada się do śpiącego serduszka i budzi do życia, a czasem do grzechu...
Widziałem w mem życiu tysiące kobiet, kochałem niejedną, ale za żonę pragnąłem mieć istotę białą, niewinną, pełną najszlachetniejszych dążności i porywów, — kochającą szczerze i wiernie, nieświadomą własnej piękności, wrażliwą tylko na to, co dobre, co piękne, co wzniosłe, — niewiedząca o istnieniu złego, słowem kobietę, której uszko przyjęłoby tylko dobrą część szeptu, jaki ze świata się wzbija.
Na to trzeba było cierpliwości wielkiej i przywiązania bez granic, — nic mnie jednak nie odstraszało. Matka moich dzieci była dla mnie zawielką świętością, abym nie podjął się ciężkiej pracy zabezpieczenia jej od szkodliwych wpływów świata. Uszko jej otwierać się powinno tylko dla
Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/250
Ta strona została skorygowana.