Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/28

Ta strona została skorygowana.

słonie panny młodej, drga w lekkich spódniczkach tancerek i zasypia na batystem krytych poduszkach umierającej suchotnicy.
Widziałam raz w klasztorze siostrę Marję Kalikstę, piękną, wysoką brunetkę, pochyloną nad cebrem wody i upinającą swój czarny kaszmirowy welon.
Zakonnica ta, której surowa reguła klasztorna zabraniała widoku zwierciadła, uśmiechała się do swego odbicia w przezroczu wody, przepełniającej ceberek. Nie wychodziła przecież nigdzie, nawet do parlatorjum, szła wprost do chóru na adorację. W chórze klęczały tylko siostry, posługaczki i neofitki. Czy dla nich siostra Kaliksta układała tak starannie swój welon?
Widocznie, że dla nich, bo ta zakonnica była pomimo grubej bielizny i niemodnej odzieży „nią“ w całem słowa tego znaczeniu. Kokietowała siostry spojrzeniem swych wielkich czarnych oczu i regularnemi fałdami welonu. Kobieta bez kokieterji traci cały powab, cały urok i staje się istotą bezpłciową.
Czasem kokieterja przybiera zatrważające rozmiary, przechodzi w stan chorobliwy. Objawia się zwykle nadzwyczajnem wpatrywaniem się w lustro, bezmiernem poprawianiem natury i prawie konwulsyjnym przewracaniem oczu.
Jeśli „ona“ jest rozumną i dowcipną, to cała komedja kokieterji jest bardzo miłem „flirtowa-