Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/315

Ta strona została skorygowana.

sznie. Podobna kobieta zasługuje na karę. Wszakże sama nazwałaś ją występną..
Klara przysunęła się do męża i badawczo utkwiła wzrok w jego twarzy. Widocznie chciała mu zadać jakieś ważne pytanie i pragnęła znaleźć na nie odpowiedź.
— Powiedz mi — zaczęła, — powiedz, dlaczego ona właśnie cierpiała tak bardzo? Dlaczego ona jedna odpokutowała za obojga? Przecież i on był jednakowo winnym, a nic się w jego życiu nie zmieniło i wszyscy cisnęli się, aby uścisnąć jego dłoń, tę dłoń, która pociągnęła ją do przepaści i skłoniła do występku. Dlaczego tak jest na świecie... dlaczego?
I płonącemi oczami patrzyła wprost w źrenice męża. Ale on milczał, nie umiejąc znaleźć logicznej odpowiedzi na to śmiałe pytanie, rzucone przez usta kobiety.
— Dlaczego? — powtórzył po chwili — dlaczego?...
I głos jego brzmiał pytająco.
Mężczyzna nie umiał rozwiązać tej zagadki, a komunałami zbywać podobnego pytania nie chciał — czy nie śmiał.


⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ 
⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄ ⧄