Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/392

Ta strona została skorygowana.

ty tiulowe wycinasz na figury Counters Sarah i debatujesz długo, czy „palone“ dżety noszone będą jeszcze tego roku, — wierz mi, taka „toga“ tylko na ilustracji ładnie się przedstawia. W rzeczywistości jest obrzydliwym workiem i zupełnie nie ma trenu... Ach! już się krzywisz? Zapał twój emancypacyjny ostyga powoli..
Widzisz, każda z kobiet... ma swą czułą stronę. I ty, której sukcesy panny Schultze przewróciły w główce, lubisz powłóczyste sukienki, zwłaszcza że wzrost twój troszkę pozostawia do życzenia... Jeden punkt więc zwalczony.
Jakto? — pytasz mnie — więc ty walczyć będziesz... przeciw?
Niestety, piękne moje dziecię... tak!
Tak jest, jestem przeciwna wdzieraniu się kobiet na stopnie dotychczas przez mężczyzn zajmowane, przeciwna zapamiętale.
Otwierasz szeroko swoje błękitne oczęta. Jakto? — mówisz — ty postępowa, realistka, ty..: — już nie wiem, jak mnie tam świat przezywa, — ty nie chcesz widzieć kobiety-doktora, kobiety-weterynarza, kobiety-adwokata i t. d.? Nie chcesz widzieć nas w togach na katedrach pognębiających ogłupiałych tym potokiem wymowy mężczyzn? Nie chcesz widzieć wspaniałego urządzenia naszych gabinetów, gdzie zastąpimy karbol wykwintnym ylangiem lub corytopsisem, ku pożytkowi