Prosisz mię teraz, abym ci streściła mój cały pogląd na tę sprawę.
Raz jeszcze zastrzegam się, że muszę tu liczyć się ze słowami, i że to, co pozornie wyglada na komunał, jest głębszą myślą poparte; sądzę, że inteligencja twoja dopomoże ci czytać pomiędzy wierszami.
A więc tak!... Śmiało i otwarcie wypowiadam zdanie moje.
Nie chcę kobiet-lekarzy, prawników, weterynarzy i t. d.
Ale chcę pomocnic lekarzy, pomocnic wykształconych gruntownie, pomocnic inteligentnych jaknajwięcej. Dla takich kobiet powinny być utworzone osobne zakłady, w których one studja swe poważnie, spokojnie kończyćby mogły. Niech kobiety takie, na wzór Sióstr Miłosierdzia, nie wstępują w związki małżeńskie, lecz już życie całe poświęcą na usługi cierpiącej ludzkości. Dla nich mąż, dzieci — już istnieć nie mogą... Rodzina ich — to chorzy, uśmiech, wywołany na usta konającego, zastąpić im winien spokój domowy...
To będzie prawdziwe zamiłowanie, poświęcenie, czci i szacunku godne...
Rozumiem pobudki, jakie niejedną kobietę skłaniają do chęci zagarnięcia stanowisk, wyłącznie zajmowanych przez mężczyzn. Mówisz mi ty naprzykład: „dlaczego mąż mój pracować ma dzień
Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/404
Ta strona została skorygowana.