Strona:Gabriela Zapolska - One.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

dusi je lub porzuca. Pokrzywdzona rzeczywiście przez ustrój społeczny, rzuca się jak lwica w klatce. Odważna do zadziwienia w niebezpieczeństwach, na które się naraża, prowadząc wiarołomną intrygę, drży na chrzęst odwodzonego kurka i wydaje krzyki na odgłos wystrzału. Żąda równouprawnienia z mężczyzną, niepomna o powinności wojskowej. Proszę sobie przedstawić robiącego plotki porucznika lub spazmującego dobosza!
„Ona“ nie lubi pamiątek i ma zawsze pełno kolizji, wynikłych wskutek porozrzucania miłosnych listów Gdy „ona“ przejdzie straszliwą trzydziestkę, nie lubi światła dziennego i pokazuje się zwykle w sztucznem oświetleniu. Czuje piękno i rozumie artystyczny układ draperji, co nie przeszkadza jej nosić olbrzymiej tiurniury i dwupiętrowych obcasów. Na widok wspaniałego dzieła sztuki znajduje tylko jedno słowo: „ach, jakież to piękne“, i nie wdając się w rozprawę estetyczną, pojmuje czystość linji lepiej niż niejeden estetyk. Ma zwykle czarne lub niebieskie oczy, w których tkwi główne siedlisko jej kokieterji. Czasem te oczy bywają siwe lub piwne, ale kokieterja pozostaje ta sama.
Chętnie przebacza urazy, ale nie zapomina krzywd nigdy. Często mści się, wyrządzając sobie więcej krzywdy niż swej ofierze. Woli pisać listy niż telegrafować, i boi się strachów, o których