Strona:Gabriela Zapolska - Paniom emancypantkom.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.

— Więc kobieta ma być lalką? ulżyć mężowi w pracy nie powinna?
Ależ, piękne panie, zbyt pobieżnie czytacie to, o czem sądy wydawać chcecie. Wszakże najwyraźniej w szkicu moim powiedziałam: „kobieta powinna być pomocą mężowi, i wspólnie, wedle sił swoich, pracować na utrzymanie domu i dzieci.” Zdaje się więc, że zarzuty w tym względzie mi stawiane upaść powinny. Znam sama z doświadczenia, iż kobieta powinna umieć iść o własnej sile, i każda praca kobieca, byle tylko nie wykraczająca po za sferę obowiązków kobiecych, znajduje we mnie najgorliwszą popleczniczkę. Lecz zechciejmyż porozumieć się raz dokładnie.
Tak doktorów, jak prawników, jak weterynarzy liczba musi być ograniczoną. Jeżeli pewna ilość kobiet wejdzie na te stanowiska i wyparuje przez to samo takąż ilość mężczyzn, cóż oni, na Boga, robić będą? Gdzież się podzieją, czyż oni wtedy przyjmą obowiązki bon do dzieci, panien do staników, lub pójdą na... utrzymanie do żon swoich? Według mnie, emancypacja nie polega na wydzieraniu mężczyznom przynależnych im zajęć, a właściwie na odbieraniu im „zysków”, które te zajęcia przynoszą, lecz na kształceniu umysłu, serca, na rozwijaniu ciała dla wydawania na świat zdrowych i silnych dziatek, na zdobywaniu prac w warsztatach, biurach, słowem tam, gdzie inteligencja, siła fizyczna i smak wrodzony kobiecie wybornie zastosowane być mogą.
Z listów, który biorę do ręki, pierwszy zatytułowany od „zwolenniczki racjonalnej emancypacji”, oprócz setki komunałów i trywialnych — lâchons le mot — brutalstw pod moim adresem, kładzie głównie