Strona:Gabriela Zapolska - Staśka.djvu/14

Ta strona została skorygowana.

— Kto ona?
Zaczęto się śmiać.
— Jakto? z domu?
— No tak.
— Pewnie z chałupy.
— Analfabetka?
— Nie pisała przy mnie. Zdawała inny egzamin i wcale, wcale... Prawda?
Chór z kanap zamruczał pochlebnie.
Feluś się prawie zainteresował.
— Wszyscy?
Ten i ów mruknął:
— No!... no!...
— Tylko trochę kapryśna.
— Jak czasem.
— I jak z kim.
Zaturkotała na dole dorożka.
— Przywieźli.
— Ciekawy jestem którą.
— Pewnie Staśkę. Ta druga wiecznie śpi. Podobno ma gruźlicę czy co.
— Winszuję!
— To też Staśka jeździ za nią i za siebie... Cicho! Już idzie.
Po schodach słychać tupot drobnych nóżek i koreczków. Teraz już w przedpokoju zaszemrało i bardzo prędziuchno do salonu przez muślinową portjerę wsunęło się smukłe dziewczątko. W milczeniu, ruchami kota przepłynęło wzdłuż sof.