Strona:Gabriela Zapolska - W Dąbrowie Górniczej.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
GÓRNIK.

No... bo jak pan tak się cieszy, że wszystko dobrze się dzieje, to chyba pan musiał rozdać za co choć chleba kupić... Ja bo wróciłem też od ludzi i widziałem, że u nich taki dostatek jak... u nas.

SZTYGAR.

Ja mówiłem o moralnych siłach. Znalazłem wszystkich w jak najlepszem usposobieniu. Wszyscy trwają przy strejku. Cierpliwości... wszystko będzie dobrze...

GÓRNIK (ironicznie).

Pan sztygar jadł dziś obiad? i wieczorem też się pożywi? A titiuń pan sztygar ma?...

SZTYGAR (zmieszany, machinalnie sięga po porte-cigarre).

Jeżeli chcecie...

GÓRNIK.

Obejdzie się. Ja palę swoje — mahorkę... ale chce módz sobie tę mahorkę... kupić.

CÓRKA (szybko do Sztygara).

Panie... on jutro schodzi do szybu!

SZTYGAR.

Co? co? Piotrze! Czy to prawda? Wy schodzicie do szybu?