Strona:Gabriela Zapolska - W Dąbrowie Górniczej.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.
SZTYGAR.

Ja... ja mówię żeby... wy...

GÓRNIK (z wybuchem).

A co? żeby my!... zawsze inni — nie wy.

SZTYGAR (gorąco).

Piotrze! Piotrze! jak cię przekonać — jakich słów dobrać, aby wykazać, że my tylko waszego dobra chcemy. Pomyśl Piotrze!... co nam z tego przyjdzie! jakie my z tego mamy korzyści? — Wszak my młodzi — wszak nam lepiej byłoby hulać, bawić się, śmiać, a my narażamy się dla waszego dobra, dlatego, aby wam poprawić warunki bytu, aby was uzbroić tak, żebyście mogli wywalczyć sobie choć dostatni kawałek chleba za waszą straszną pracę.

GÓRNIK (z rezygnacyą).

To na nic... jedne ludzie są stworzone na to, aby jedli do sytości — drudzy na to, aby umarli głodne.

SZTYGAR.

Ależ nie — to nieprawda. Tak nie jest... to źli ludzie dla swej wygody taki podział zrobili. I my właśnie chcemy to wykazać. Dlaczego wy wiary w nas nie macie?