Strona:Gabriela Zapolska - W Dąbrowie Górniczej.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
GÓRNIK.

To ja panu po prostu powiem. Wiara to przychodzi nie bez słowa, ale bez uczynki...

SZTYGAR (jak echo).

Przez uczynki?

(Słychać szmer, gwar głosów, dzwonki janczarskie).
CÓRKA (biegnie do okna).

Kozacy!

GÓRNIK (gasi świecę).

Julka okno zawrzej...

(Sam zamyka okno).

Czemu pan tu chodzi? Dziś przyjechali z gubernii żandarmy aby panów wyśledzić, czy z nami nie jesteście w zmowie... Dziś za wami chodzić będą...

(Czerwona łuna bije przez okno).
CÓRKA.

Rozkładają ognie. — Tatulu — jakaś część będzie ich nocować bez drogę.

MATKA (budząc się na łóżku).

Jezus! pali się!...

CÓRKA (biegnie od okna, które tylko przymknęła).

Nie matlu... to kozacy ognie sobie rozpalili.