Strona:Gabriela Zapolska - W Dąbrowie Górniczej.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.
SZTYGAR.

Nie śmiej się tak Piotrze!!!

(Piotr śmieje się wciąż).
SZTYGAR (po chwilowej walce).

Panie kapitanie — ten człowiek skłamał...

KAPITAN.

A wot — tak — da...

SZTYGAR.

Ja rzeczywiście zajmuję się propagandą, ja przyszedłem tylko w celu namówienia ich do przeciągnięcia strejku, ja działam na własną rękę... niemam wspólników... ale ja prowadziłem ten strejk...

KAPITAN.

Nu... dawolno... resztę pan dopowie w gubernii.

SZTYGAR.

Chcę tylko zaręczyć, że właśnie ten człowiek miał zejść jutro do szybu, więc on do strejku nie należał... ani on... ani jego córka...

KAPITAN.

Dawolno... pan pójdzie za mną.