Strona:Gabriele d’Annunzio - Notturno.djvu/117

Ta strona została skorygowana.

„W oczach moich mam oto ten, tłumiony dźwięk srebrny, który drżał lekko, jak nic babiego lata.
Z ostrożnością zamknąłem pokrywę, aby uderzenie żelazem nie przygłuszyło tajemnego mego krzyku.
I zdawało mi się, że w ciemnej, świeżej uwięziłem coś żywego, jakiegoś ptaka, który wciąż tam latał i śpiewał, uderzając skrzydłami o wilgotne cegły.

Sirenetta przypomina sobie, że raz wieczorem poprowadziłam ją, aby jej pokazać pałacowe schody del Bóvolo i że chcąc ją nastroić do zachwytu, przysłoniłem jej piękne oczy memi rękami, kiedy w ciasnej znaleźliśmy się uliczce, prowadzącej do pałacu Contarini. Sirenetta rzekła mi teraz:,,Czy nie sądzisz, że na tych schodach uwiesiły się gdzieś gniazda ptasie? chcę tam pójść i znowu zaglądnąć, czy nie przylatują tam jaskółki na mieszkanie, jakbym to ja czyniła, jaskółką będąc.”
Dziecko moje, wyrwij mnie stąd i zabierz z sobą.
Przebity jestem dwoma gwoździami pod pachą a dwoma na nogach.
Milczę wciąż. Ale w ciele mojem znieruchomionem jakiś poryw taneczny naśladuje zwinną jaskółkę.
Małe, dzikie jej oczy rozwarły się oto pod moją przepaską.
Wlatuje do pałacu Contarini. Krzyknęła raz, drugi.
Przyszła z riva degli Schiavoni.
Przeleciała nad Ghioggią.[1]

Skierowała się na San Francesco del Deserto.

  1. Jaskółka leci w okolicach Wenecyi a potem w mieście samem. Chioggia zbudowana na lagunie leży z jakie 3 mile na południu od Wenecyi. Piazettę zdobią dwie kolumny bazaltowe. Na jednej jest lew brązowy, na drugiej marmurowa figura Ś. Teodora.