Strona:Gabriele d’Annunzio - Notturno.djvu/153

Ta strona została skorygowana.

rozdziera się na dwa prądy boczne, od czasu do czasu dziwne rzucając połyski.
W smudze wodnej widać następny torpedowiec czerniący się.. a dalaj, dalej inne, w jednej linii.
Jeśli się czasem zbliżą do siebie, ze średniej smugi wielkiej wychodzą smugi poprzeczne i składają się na obraz olbrzymich grabi ze srebra,
Piotr Orsini oparł się o poręcze i wysuwa się ku nocy. Całą duszę skupił w oczach badawczych. Czasem zwraca ku nam twarz zaczerwienioną-białko jego oczu ciemno brunatnych przecięte jest żyłkami krwawemi a rozkazy swe wydaje pewnym, stanowczym głosem.
Sternik stoi obok koła sterniczego ani na chwilę nie odrywając wzroku od kompasu oświetlonego małą lampą w jego osłonie. Jest to stanowczo mąż najczystszej rasy tyrrheńskiej, prawdziwy towarzysz Ulissa, z twarzą, jakby przez wiatry szczęśliwe modelowaną.
Obok niego stoją telegrafy przenoszące wiadomości do maszyny z oświetlonemi pod szkłem napisami: „Połową siły“ — „Całą siłą“ — „Powoli“ — „Wstrzymać!“
Telefonem przesada się rozkazy do maszym.
„Cztery, trzy, zero!“
Jedziemy z szybkością dwudziestu trzech mil. Bryzgi i piany wody za spodem okrętu lśnią w świetle małych latarek okrętu.
„Trochę na prawo!“
Oficer kierujący kursem pochylił się nad mapą, przytrzymywaną ołowianemi ważkami obszytemi płótnem — z największą uwagą mierzy, oblicza przy świetle fioletowem małej lampy przysłoniętej, posługując się przenośnikiem, linią, kompasem radyrką.
Wielka gwiazda spadająca błysnęła pod czystym