zęba słoniowego. Jest to jedno z najpiękniejszych dzieł świata, zrodzone całe w jednym mózgu męskim, jak owe cenne klejnoty, o których starożytni artyści sądzili, że powstały w głowie zwierząt samotnych.
O korony włosów potężnych Sybil!
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Zdaje się, że powolnie upływające stulecia nie starczą, aby złożyły się na wartość choćby jednego złomku tego pokostu — a ten pokost Michał Anioł tworzył sam jeden a malować go musiał w ciągu nie wielu godzin, roztarłszy sam farby, wykonawszy sam wszystkie roboty mechaniczne.
Rysy od szpachli widoczne są. Poruszają mnie do głębi, jakby to były ślady boju, doprowadzonego do zwycięstwa wściekłością błysków duchowych.
Sklepienie nikłe miało światło. W jak nużącej postawie malarz tworzył, wiemy z jego sonetu do Giovanniego da Pistoria. Nie używał szablonów Czemże więc pomagał sobie?
Oto gigantyczna ręka Boga Pana. Jakżeż zdołał w stosunku do niej ułożyć resztę nadludzkiej wielkości, podczas gdy z pęzla ściekała mu farba na twarz a kadłub uginał się pod szczęką.
Kiedy tę głowę Adama malował, nogi postaci były w dole tak dalekie, jak moje, gdy pod działaniem trucizn tracę poczucie ciała i zniekształcam się bez miary.
Sądzę, że w rzędzie dramatów ducha niema nigdzie tak płomiennego rozmachu umysłu.
Instynkt dywinacyjny całemu towarzyszył dziełu. Jeśli to prawda, że w Sykstyńskiej nie w dobrem był miejscu, to i to jest prawdą, że nie udawał malarza, jak sam spowiadał się w rymach swemu przyjacielowi.
W swojej: „piersi harpiami rozdartej“ ten zrozpa-