Strona:Gabrjela Zapolska-Antysemitnik.pdf/53

Ta strona została skorygowana.

— Pan wie — Irma Passantieri.
Szatkiewicz ramionami wzrusza:
— Głupia jesteś moja droga — to imię teatralne. Ja pytam się ciebie o twoje wprawdziwe nazwisko — no... to, jakie masz po rodzicach, czy po mężu, bo kto wie — może ty jesteś zamężna...
— Ach!... Pan chce wiedzieć...
Nastaje chwila milczenia. Wreszcie Irma Passantieri (według afisza) bardzo cicho zapytuje:
— A po co to panu wiedzieć?
— Tak sobie! — odpowiada odpowiada urażony brakiem jej zaufania Szatkiewicz i odsuwa od siebie z wyrazem pogardy niedopitą filiżankę kawy.
Lecz ona — mimo iż ten ruch spostrzegła i doskonale znaczenie jego pojęła, zajmuje się dalej naszywaniem blaszek w greckie desenie cokolwiek krzywe i więcej fantastyczne niż harmonijne.
Szatkiewicza zaczyna teraz nurtować pewna ciekawość.
Dlaczego ona kryje się ze swem nazwiskiem, dlaczego nie mówi nic o sobie. Nawet tam w „seperatce“, wypiwszy raz butelkę Asti spumante, zacięła usta i zamknęła się w milczeniu. A przecież każda inna na jej miejscu, wtedy właśnie zaczęłaby opowiadać swą „przeszłość“. Jest to tradycyą uświęcony zwyczaj, od którego uwalniają się tylko kobiety „wyższe“, lub tak skryte, jak nią była widocznie Irma. Radby pytać ją powtórnie, lecz