Strona:Gabrjela Zapolska-Antysemitnik.pdf/73

Ta strona została skorygowana.

komedjantów nie mają dla nas znaczenia i pozostawiają nas... zimnymi! I rzecz skończona!
Umilkł chwilę, potem dodał:
— A co publiczność przeczyta i będzie o nich myślała, to już nasza wygrana. Zresztą redaktor sobie tego życzył i polecił mi, abym pana poprosił o to...
Poczem dorzucił niedbale:
— Redaktor mówił, że pan jeden tylko jesteś zdolny sprytnie się wziąć do tego.
Lecz Szatkiewicz zapragnął teraz wyzyskać sytuację.
— Uczynię to! — wyrzekł — „pod jednym warunkiem!“
— Jakim?
— Że ja obejmę cały dział krytyki teatralnej, a nie wzmianki jak dotąd!
Binder zmarszczył czoło.
— Tego panu przyrzekać nie mogę! — odparł wreszcie po długiej chwili milczenia — pan jesteś zbyt młody, świeżo przybyły, nie masz fachowego wykształcenia.
— O! — wyrzekł Szatkiewicz — fachowe wykształcenie... zdaje mi się, że Kurjerze to zbyteczne... potem — i pan go nie masz!...
Spojrzeli sobie w oczy prosto, z nienawiścią źle tajoną. „Ten starszy“ z ironiczną pogardą, zarazem