Strona:Gabrjela Zapolska-Antysemitnik.pdf/98

Ta strona została skorygowana.

się całym chaosem inne wizje mgliste i nieuchwytne. Lecz ona poczęła ruchem miłym troskliwej kobiety zapinać mu pod szyję palto i ująwszy jedną z jego rąk w swoje ręce, szła tak przez skwer otaczający teatr, rozmawiając wesoło i z niezwykłem u niej ożywieniem.
— Dostała rolę, nie dużą, ale bardzo ładną, rolę siostry miłosierdzia. Będzie miała kostjum z takim dużym kapeluszem białym, co to wygląda jak rozpostarte skrzydła. Reżyser powiedział, że ona będzie bardzo dobrze w tym kostjumie wyglądać bo ma... postawę, i że jeżeli się przyłoży, to będzie mogła nieźle grać.
— Pan mnie nauczy! — dodaje prosząco — pan się zna przecież i powie mi pan, jak to trzeba wszystko powiedzieć i jakim tonem, bo ja się będę bardzo bała!...
On potakuje głową.
— Nauczę cię, nauczę...
Doszli do rogu ulicy — nagle ona zwalnia kroku.
— Czy pan mnie odprowadzi do domu?
Lecz on nerwowo ściska jej rękę.
— Nie — mówi prawie cicho i błagalnie — pójdź dziś do mnie. Tak nie chciałbym zostać sam!...
W prośbie tej musi być wielki głos spragnio-