Ta parweniuszka krzykliwa i zazdrosna była bardzo dobrą kobietą. Uczuciowa strona roli była tak ładnie, tak umiejętnie zaznaczona, że widz żałował tej, z której śmiał się początkowo i gdy w czwartym akcie pani Guichard mówi do Alfonsa: „kocham cię“ — nikt się nie śmieje, bo pani Wojnowska potrafiła już pozyskać serce widza dla swej kreacji i przeciągnąć go na swoją stronę.
Po pani Wojnowskiej słowa uznania należą się panu Chmielińskiemu, który potrafił ryzykowną scenę przebaczenia uczynić niezmiernie zajmującą i trochę nieprawdopodobnej postaci pana de Montaigrin realnymi szczegółami (zakoń. aktu drug.) potrafił nadać cechę prawdopodobieństwa. Pani Rotter grała bardzo szlachetnie, poprawnie i pochwalić musimy doskonałą grę twarzy, którą pani Rotter celuje. Ta artystka umie słuchać, a to rzadko się zdarza. Rola Alfonsa dostała się panu Adwentowiczowi. Jest on do niej stanowczo za młody, ale dużo złożył w niej dowodów inteligencji i choć ton pana Adwentowicza, całe wzięcie się jest za szlachetne na takiego łotra, to uznać należy cały nakład pracy, jaką ten utalentowany artysta w grę swoją włożył. Kiedyż wreszcie zobaczymy pana Adwentowicza w jakiejś romantycznej, bohaterskiej roli, do której jego piękny talent zupełnie się nadaje?.. Basia Zielińska jest małym talencikiem, który się zapowiada korzystnie na przyszłość. To dziecko akcentuje bardzo dobrze i nastraja się do sytuacji.
A teraz — co do szczegółów wykonania. Trudno tu mówić o doskonałości, skoro sztuka taka idzie nie dość wypróbowana. Ale choć na ten szczegół należało zwrócić uwagę. Oktawjusz i pani de Montaigrin mówic o największych swych tajemnicach podniesionym głosem, jak na puszczy. W drugim pokoju jest mąż, jest służba — to ich nie nie obchodzi. Krzyczą swoje tajemnice w niebogłosy,
spacerując koło drzwi, gdzie przebywa mąż. Nie mamy pretensji, aby obmyślano jakieś możliwe sytuacje i inną
Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/134
Ta strona została przepisana.