syć. Trzeba jedną pauzą, jedną zmianą głosu, jednem urwaniem słowa, a potem dokończeniem go już w innej tonacji uplastycznić duchowy stan odtwarzanej postaci. Tak grał pan Adwentowicz i temu należy się uznanie bez żadnych zastrzeżeń. Pan Adwentowicz wniknął tak w duszę Jerzego, iż uczynił go jasnym, zrozumiałym dla widza i potrafił wyrazić temi właśnie delikatnemi odcieniami wszystko, co się wewnątrz jego istoty działo. Gdyby pani Bednarzewska była mu dopomagała, byłby pan Adwentowicz osiągnął triumf zupełny — bo miał chwile nadzwyczajnego nastroju, siły i nerwowego wzruszenia. Złożył dowód nie tylko talentu, ale głębszej, artystycznej, myślącej strony swych aktorskich zdolności.
Pannie Jankowskiej dostała się Truda. Panna Jankowska robi postępy — to rzecz widoczna. Nie tylko w wymowie, nad którą widocznie pracuje i która już pozbywa się cudzoziemskiego wymawiania — ale po raz drugi w tym sezonie widzimy, że panna Jankowska opracowuje i stawia rolę. Jej Truda była miłą dziewczynką. Trochę więcej swobody w akcie pierwszym przydałoby się niezawodnie, ale dalsze akty miały dużo uczucia i ładnych chwilek, widocznie obmyślanych logicznie i wykonanych dyskretnie.
Dlaczego pan Chmieliński grał rolę ojca, skoro rodzaj jego talentu bynajmniej się nie nadaje do tego gwałtownego starca? Dużo było polskiego szlachcica — ale Niemca! Pani Gostyńska ukazuje się na scenie krótko, ale plastyczną grą swoją robi duże wrażenie. Wynagrodzono ją zato huraganem braw. Inni artyści mają mało pola do popisu i nie przyczynili się do uświetnienia całości.
Suderman jest trudny do grania i źle obsadzony jest nudny — a wszystko jest możliwe do zniesienia, oprócz nudnej, czteroaktowej sztuki, niedbale wystawionej i nieszczególnie granej. Jeszcze jedno. Jest jedna prababka, w dużym, białym czepcu, która, jak mara pokutująca, nie scho-
Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/145
Ta strona została przepisana.