troszczył się, że bardzo pogmatwał ów romantyzm, kazał Percinettowi i Sylwecie żyć przy końcu osiemnastego wieku i czytać Szekspira który wszedł w modę i był tłumaczony we Francji (De Vigny: „Otello“, „Kupiec wenecki“, Emil Deschamps: „Romeo i Julja“ 1828 roku) dopiero przez romantyków w jakie pięćdziesiąt lat później.
Zresztą, ani Sylwetta ani Percinett nie są — romantyczni. To błędne. Oni są... romansowi, żadni przygód, jakie są w romansach. I raczej należało im dać do czytania ów romans pasterski d’Urfego, ową Astreę, uczącą czułego kochania i pokonywania przeciwności — lub jakąś powieść pani de la Fayette, albo panny de Scudery — bo stan ich wyobraźni — tylko takie dzieła mogły doprowadzić do owej chorobliwej romansowości. Te dzieci czytały romanse z przed stu lat, musiały je znaleźć w bibijoteczkach swych ojców, może w jakimś lamusie, a bardzo stare były te książki, cały wiek przeleżały i dopiero znudzone samotnością dzieciaki na światło je wyciągnęły. Znużone samotnością, a może zniechęcone brakiem polotu bohaterskiego w powieściach z tego osiemnastego wieku, w którym królowała powieść obyczajowa, dowcipna, śmiała (Le Sage, Marivaux).
Jeden może Bernardin de Saint Pierre znalazł łaskę w ich oczach ze swym Pawłem i Wirginią — jeden Chenier przemówił do nich poezją czystą i piękna, lecz nie był to awanturniczny romans, którego pragnęły ich serca. Wśród powojów i bluszczów zrodziły się w nich pragnienia niezwykłości, a nie romantyzmu. W Percinecie niema śladu Renego Chateaubrianda, niema śladu owej choroby wieku, melancholii czczej i bezbarwnej, pochodzącej od Rousseau, a rozwiniętej przez Goethego. Percinett nie jest owym chorym „Adolfem“ — on wie, czego pragnie, chce przygód i zdrów jest, a właśnie to zdrowie pędzi go w świat za przygodami i wrażeniami. Więc nie „Romantyczni“, a raczej „Romansowi“. I będziemy wtedy mieli dobrze postawioną rzecz całą, która tylko przez błędne przetłómaczenie tytułu trochę bałamuci widza.
Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/149
Ta strona została przepisana.