autora — to jest jego zadanie. I tak, jak oko podróżnika ogarnia całość Certosy di Pavia a dopiero przewodnik tłumaczy drobiazgowo ten lub ów szczegół i wtedy rozjaśnia się w umyśle, dlaczego to wrażenie było tak silne i tak szlachetne — tak samo krytyk winien czytelnikowi wyjaśnić, dlaczego to, lub owo dzieło wprowadziło jego moralną istotę w odrębny nastrój. Zapewne są tacy, którym samo odczucie wystarcza i analiza jest dla nich zbyteczną, bo analiza ta może nie odpowiada ich uczuciom i przyczynom tych uczuć — lecz większość lubi taką partyturę mieć w ręku i śledzić na niej te lub owe, bardziej porywające ustępy. I gdy, nie narzucając swego zdania, krytyk jedynie opierając się na własnych wrażeniach, opowie je czytelnikowi, to pokrewne mu dusze odczują i zrozumieją z nim wspólnie piękno lub brak tegoż. Ci zaś, którzy czują inaczej — zastanowią się, dlaczego uczuli inaczej W każdym więc razie krytyk może mówić, opierając się na swoich wrażeniach, bo oddźwięk znajdzie w duszach ogółu. Lecz musi mówić oględnie — uczciwie i bez żadnej ukrytej myśli. Czytający ogół jest bardzo przenikliwy i wiarę swą odebrać łatwo może. A pisać dla tych, którzy „nie wierzą“ — to mówić Ojcze nasz wśród niedowiarków. Czar, wiejący z tej prostej modlitwy, zginie — pozostanie tylko zbiorowisko źle złożonych zdań. Niewierzące ucho słyszeć będzie tylko interesowną prośbę o pożywienie i obietnicę „jeśli nam przebaczysz moje błędy, przebaczę, może, innym“.
I jeszcze jedną dobrą stronę mieć będzie taka analiza własnych wrażeń krytyka i wrażeń pokrewnych mu duchów. Oto powoli nauczy orjentowania się i krytycyzmu publiczność tak, że ta ogarnąwszy najprzód całokształt piękna, potrafi już sama dopatrywać się przyczyn i szczegółów i nie rozpraszając swych sił w chaosie, potrafi rozkoszować się tem wrażeniem, które najsilniej do jej ducha przemówi.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |