Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/162

Ta strona została przepisana.

Lia, nie inną. Pani Bednarzewskiej można powinszować tej ślicznej kreacji.
Trochę ciężką i za poważną na Norę była pani Stachowicz; przepyszną, subtelną a grającą ostrożnie — panna Jankowska.
Pan Chmieliński z całą siłą swojego talentu stworzył Petermana, pan Solski dał Milhinsowi swój potężny artyzm, dozwalający mu być zawsze innym, a zawsze doskonałym. Pani Gostyńska i pan Fiszer dowiedli jeszcze raz, że słusznie są ulubieńcami Lwowa. Wszyscy inni artyści grali niezwykle starannie, dokładnie i w tonie. Wystawa była wyborna. Całość w inteligentnej reżyserji p. Wysockiego obmyślana do najdrobniejszego szczegółu, a salon Petermanów był całym poematem z owym pawiem na szafie i zniszczonymi meblami. Publiczność bawiła się doskonale. Słowem wieczór wczorajszy powiódł się w zupełności.