Przedewszystkiem — ta sztuka (jeśli to wogóle sztuką nazwać można), jest nudna. Ma to być satyra na obecny Paryż, ale zrobiona w sposób nie nowy, wprowadzająca galerię sylwetek bladych i mało interesujących, owa komedja społeczna jest czemś niezdecydowanem. Chwilami farsa, to znów (akt trzeci) tak niedbale i dziecinnie zlepiona, że trochę inteligentniejszy widz pyta, dlaczego poprostu zadrwiono sobie z niego?.. Rzecz jednak się rozjaśni, jeśli zważymy, dla jakiego rodzaju teatru owa sztuka napisana została. Jest w Paryżu teatr, nazwany „Varietes”. Publiczność jego składają przeważnie kokotki, złota młodzież i przejezdni. Na scenie grywają naprzemian operetki z Granier i Judic, albo farsy Lavedan’a, Bisson’a i innych. Aktorzy, jak Brasseur, Lasouche, Galipaux graniczą z klownami, kobiety cudownie rozebrane na scenie, zaliczają się do królowych szyku. Ten teatr opisuje właśnie Zola w Nanie. Dla tej sceny pan Capus napisał owa sztukę „Pieniądze, albo życie“. Nie wystawiono jej jednak w teatrze Nany, ale zagrano w Gymnase, który jest teatrem drugorzędnym i wystawia przeważnie sztuki pieces á femmes, to znaczy, gdzie są wspaniałe toalety, dużo kobiet i turniej elegancji. Teatr Gymnase ma jednak pewne pretensje do... literatury i stąd w sztuce Capusa mieszanina scen, będących wystawą strojów damskich i niby trochę głębszej i delikatniejszej satyry.
Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/181
Ta strona została przepisana.
„Pieniądze albo życie“, — komedja Capus’a.