wało przed teatrem miejskim. Nic więc dziwnego, że pomimo wystawienia sztuki w... „prawdziwym teatrze“, miłośnicy ustąpić nie chcieli. I zrobili dobrze.
Taniość miejsc ściągnęła tłumy publiczności, która szczerze, serdecznie oklaskiwała wykonawców. Przedewszystkiem wyróżnić należy panią Kozierowską w roli Sylwetty. Jest to talent bezwątpienia, talent świeży, młody, ładna aparycja podnosi urok i głosik dziwnie harmonijny zachwyca i czaruje. Pan Andruszewski przedstawia się zupełnie poważnie, jako dobry materiał, p. Pilarski zaś ma ogromną rutynę, jak na amatora. Całość szła gładko i składnie. Publiczność, która zapłaciła 40, 20 i 10 centów za poznanie Rostanda, przyjmowała wszystkich gorąco. Prawdziwa poezja zawsze triumf odniesie, nawet gdy niema złoceń, elektryczności i krociowych murów!
- ↑ Autorem artykułu jest Ignacy Nikorowicz (1866 - 1951),kierownik literacki, dramato- i powieściopisarz, bądź Jan Ursyn Zamarajew (1867 - 1924), literat, dziennikarz, kierownik Warszawskiego Teatru Dramatycznego.