Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/241

Ta strona została przepisana.

Na uroczystość odsłonięcia pomnika Mickiewicza w Krakowie zaproszono Wyspiańskiego, aby ułożył — apoteozę. I oto — jaka czarowna wizja powstała w duszy poety. Na sarkofag, który bielał w cieniu krypty i przy którym stał srebrnoskrzydły Archanioł, zaczęły wśród wielkiej ciszy ze wszystkich stron spływać olbrzymie, tęczobarwne kwiaty. Z boków wysuwały się szpalery róż purpurowych, jak krew.
U stóp sarkofagu wykwitł z podziemi cały klomb śnieżnych lilij — z góry zesunął się baldachim bławatów. I kwiaty te — wolno, wolniutko zasnuły całą scenę — zakryły cały sarkofag — wchłonęły w siebie skrzydła Archanioła. I nagle zjawiła się w powietrzu srebrna lira i lira ta pozostała tak wśród kwiatów zawieszona, milcząca, osierocona...
I mimowoli w serca nasze wkradł się wielki smutek. Czy lira ta srebrna, na której struna miłości dla krain rozpięta, milczeć będzie?
Po wczorajszym dniu — z serc naszych ustąpił smutek. Wśród kwiatów, ręką Wyspiańskiego na sarkofag twórcy „Konfederatów“ i „Dziadów“ rzuconych — ozwała się lira srebrna i dźwiękiem swoim do dusz się nam wkradła...