Na pierwszym planie muszę postawić pana Kliszewskiego, który w ostatnich czasach zrobił olbrzymie postępy i zwłaszcza stronę mimiczną swej gry rozwija z wielką dla siebie korzyścią. Kilka ról do rodzaju talentu tego artysty dobranych, dozwoliły mu iść w kierunku t. zw. lekkiego amanta o charakterystycznym podkładzie z całym dla danych sztuk pożytkiem. W ślad za nim w tym samym kierunku iść się zdaje pan Stanisławski także z bardzo dodatnim rezultatem. Ja jednak mam przekonanie, ze pan Stanisławski mógłby spróbować swych sił w jakimś dramatycznym silniejszym kierunku. Wykluczam tu liryzm. W mniemaniu tem utwierdziła mnie drobna rolka, zagrana przez pana Stanisławskiego w dramacie „Szumi Marica“. Dużo tam było poważnego zapału. O panu Feldmanie pisałam zawsze z najwyższem uznaniem, ceniąc go na równi z panem Fiszerem, jako najpierwszą komiczną, czystej wody, siłę lwowskiej sceny. Szeroki, jasny — odrazu podbijający widza humor tego artysty, jest w takich sztukach, jak „Ładne polowanie“, podstawą powodzenia. Pan Fiszer grał drobną rolkę — grał ją z całą maestrią. Pani Stachowicz okazała dużo rutyny, a pani Otrębowa wiele pomysłowości w doskonałym typie konsierżki‑hrabiny.
Co do pana Antoniewskiego — obowiązek krytyka nakazuje mi upomnieć się za tym artystą, który ma duży talent, wyborne warunki, olbrzymią rutynę, dystynkcję i inteligencję sceniczną, a niewiadomo dla jakich powodów usunięty w cień, grywa zwykle trzecioplanowe role. Widziałam kilkakrotnie pana Antoniewskiego w rolach o pięknym, charakterystycznym podkładzie i zawsze wywiązywał się z nich wybornie. Sylwetka tego artysty jest literalnie wyjątkowa i podniesiona charakteryzacją robi, naprzykład w „Weselu“, zjawiskowe wrażenie. Dlaczego pan Antoniewski jest skazany na granie ról komisarzy, sędziów, gości, skoro może stworzyć niejedną piękną postać w zakresie ról charakterystycznych?
Co do całości wczorajszego przedstawienia, należy przy-
Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/245
Ta strona została przepisana.