Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/258

Ta strona została przepisana.

persiflaż, to drwiny, to obrzucenie błotem tych, którzy nic nie mają, na korzyść tych, którzy mają wiele.

A przecież tak nie jest.
Bo my wiemy sami, że wielkie duchy, wielkie talenta, wielkie dzieła wykołysała — nędza. Ta szara, smutna kuma od kołyski wiedzie niektóre istnienia; welonem swym otula, a nawet trumnę prostą i z łaski zrobioną na barkach swych niesie do wspólnej jamy. W walce jedynie duch rośnie i siły nabiera, w walce rodzi się duma, ambicja — i dusza do chrztu przez taką szarą nędzę podana, ma w sobie już tę moc i hart do walki i do dumnego przejścia przez ścieżkę życia. Są ludzie, których nędza doprowadza do upadku, lecz każdy z widzów, będących w teatrze, widząc typ takiego Baierla, wchodzi w siebie i pyta: „Czy byłbym takim?“ — Nie. — Bo pomiędzy najupartszymi żebrakami z profesji nie spotyka się jeszcze takiego miedziannego czoła i takiej duszy, odartej ze wszystkiego, jak w tym typie Baierla. I dlatego z takim uporem wracam do tej postaci, że ona jedna, jedyna reprezentuje świat niedoli i nędzy. Praca jest zaś przedstawiona w tak szyderczy sposób — że zadowolenie moralne, jakie się ma z owej pracy, nie istnieje wcale. Słowem, apoteozą życia jest tu kasa ogniotrwała, kryjąca w sobie pieniążki. Jakiż jest więc cel tej sztuki? Piękna ona nie jest, więc nie jest napisana i grana dlatego, aby dać widzowi szereg estetycznych wrażeń; widza, mającego pewną kulturę na punkcie sztuki, odstręcza śmiesznie naiwną, dziecięcą robotą, a prostaczka — biednego i bliskiego nędzy obraża w jego najdelikatniejszych uczuciach w brutalny i arogancki sposób. Dla kogo więc jest ta sztuka napisana? — Nie wiem. Te przestarzałe, głupie formułki, któremi stary kapitalista zwalcza socjalistyczne poglądy syna — oburzają i nudzą. Najwięcej życia na scenę wchodzi z pojawieniem się... butelki z benzyną — a dowcip smarowania bułką z masłem krzeseł jest czysto niemiecki i z pe-