potęga ich humoru. Często humor ten wkracza w dziedzinę tragedji. Jakiś powiew grozy śmiertelnej się nasunie. Wystarczy widzieć pantominę angielską — ażeby zrozumieć, jakie wstrząsające efekta klowni angielscy pod maską pajaca wydobyć umieją.
Wogóle humor Anglika robi wrażenie śmiejącego się kościotrupa. Lecz kościotrup ten ma tyle logicznego, ścisłego dowcipu, że się na chwilę zapomina, kto się śmieje, aby śmiać się z nim razem.
Skąd w tym spleenowatym kraju mieści się ten Pickwikowski humor — pojąć nie można. Dość, że jest — a farsa angielska króluje teraz ponad swawolę francuskiej farsy, ponad zakalcem niemieckiej lekkiej (!) kuchni.
I to dziwne. I w angielskich farsach mamy domowe życie, mamy kokotki, mamy zdradę małżeńską, mamy to samo, co nam dają Francuzi i Niemcy w swych farsowych produkcjach, a jednak co za różnica! U Anglików mamy ludzi prawdziwych, których ułomności nie sprawiają nikomu krzywdy a dodają im pewnego charakteru. Ludzie ci puszczają się w ruch sami, a nie gwałtownie są wtrącani w sytuację przez autora. Dowcip ich wypływa z chwili, a nie chwila jest nagięta do ich dowcipu. A jaki to dowcip? Lata po scenie, jak footballowa piłka. Nie drażni, nie łechce, a przecież audytorjum śmieje się z całej duszy.
Dlatego i wczorajsza premjera była udaną w całem znaczeniu. Oto wyborna strawa, pozostawiająca daleko wszystkie Capusy za sobą! „Leta“ miała wszędzie olbrzymie powodzenie. Szła triumfalnie przez Europę. Jest równie dobrą, równie wesołą, jak „Ciotka Karola“. Weźmy taki akt drugi z owymi gabinetami, urządzonymi według mody angielskiej jako „boxy“. Są to gabinety zamknięte — więc „shoking?“ Bynajmniej, nie dochodzą ściany do góry.
Sytuacja trzeciego aktu z wmówieniem w p. Candle córki, jest trochę drastyczna, a przecież się tego nie czuje. Dlaczego? bo jest zrobiona wspaniale, po komedjowemu i przygotowana mistrzowsko. Wogóle cała robota tej farsy
Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/269
Ta strona została przepisana.