Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/28

Ta strona została skorygowana.
Baśń nocy świętojańskiej“, prolog Kasprowicza. — „Odludki i poeta“ Fredry.

Czy Kasprowicz należy do „młodej Polski“, nie wiem. Dla mnie jest jedna literatura polska ta, która ma „talent“. Kasprowicz ma talent wielki, potężny, uznany. Talent ten robi wrażenie bryły, która u podstawy jeszcze jak złom nieociosany wygląda, a u góry w skończenie piękny kształt jakiegoś widziadła się zmienia. I dzieło talentu Kasprowicza przypomina rzeźby Rodina, które właśnie są tak niewykończone od stóp i dźwigają się prawie z bólem, w górę wydzierają się z marmuru, granitu i kamienia. U Kasprowicza z takiego złomu kamiennego wydziera się przedewszystkiem zawsze… myśl. U niego niema owego „sztuka dla sztuki“. Dichten und Denken według Kasprowicza, to najszczytniejszy przymiot poety — i zasadzie tej Kasprowicz wierny pozostaje. Dość wziąć jego cykl sonetów z Alp. Każdy sonet kończy się jakąś ducha rozterką, analizą duszy, zapytaniem… skargą… Dla Kasprowicza natura jest tłem, jest powodem dla którego w duszy poety budzi się głębsza myśl. On bezmyślnie nie umie rozkoszować się ciszą, blaskiem, szczytami gór. Wiecznie i zawsze to „denken“, które nurtuje go i chwili spokoju nie daje.
Do Kasprowicza przywiązało się utarte słowo, jest on „poetą ludu“ — „synem ziemi“ i t. d. — odmawiają mu nawet… formy. Zamało mam miejsca, aby odeprzeć te za-