Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/296

Ta strona została przepisana.

konieczne i ma znaczenie, wszystko wiąże się i łączy — echa rzuconych napozór bezładnie słów w pierwszych scenach, odnajdujemy w aktach dalszych. Nie jest to jednak łamigłówka. To jest głębokie, ale nie ciemne. To jest jasne, a znów nie płytkie. W ekspozycji tętni nerw, życie, które rośnie stopniowo do połowy aktu trzeciego. Z chwilą katastrofy — tchu młodemu pisarzowi brakuje, szeroko pomyślana rzecz zaczyna przybierać charakter nadto familijny, nadto domowy, mściciel w osobie teścia traci na potędze, demon, który sięgał po ruinę tysięcy, powinien być skazany przez przedstawicieli całego społeczeństwa. Ta domowa tragedja rozsadzała ramy sceniczne.
Owa kapitalna scena szantażu z prezydentem miasta, scena, która jest arcydziełem poprostu, jest tak tragiczna, że poza nią czujemy, iż ręka Podosockiego sięga po całe miasto, że jego ramię opasuje cały gród, jak wąż uściskiem śmiertelnym. Upadek śmiałka, który się na tyle ważył, powinien był Konczyński zrobić straszniejszym. Teść mógł być pośrednią przyczyną, ale nigdy wykonawcą wyroku. Dlatego końcowa scena sztuki pomiędzy teściem i zięciem nie ma tej grozy, na jaką widzowie czekali, choć niewątpliwie jest silna i zajmująca. Odłożywszy jednak na bok te zarzuty i zgodziwszy się na pewne niedokładności formalne co do przeprowadzenia szkontrum i tam dalej — dochodzimy do przekonania, że „Otchłań“ jest to dzieło niepospolite, wyborne w założeniu, jako komedja charakterów zupełnie bez zarzutu i dająca świadectwo, że pan Konczyński ma wielki talent, w bardzo szlachetnym kierunku, bardzo samodzielny i kierujący się niezwykłym scenicznym instynktem i dużą znajomością publiczności.
Przedewszystkiem pan Konczyński chce, ażeby się na scenie coś działo — chce, ażeby jego figury, znakomicie nakreślone, były widoczne u dzieła, w pracy i zatrudnia je wszystkie w oczach widza, a czyni to zgrabnie, naturalnie nie naginając do nich faktów, a raczej wysnuwając fakta z charakterów. Scena zawsze jest pełna, jeśli nie ludzi, to