Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/31

Ta strona została skorygowana.

jówce. Oprócz pani Bednarzewskiej, która zasługuje na pochwałę za wyraźną dykcję, panny Ogińskiej i panny Połęckiej — inne panie mówiły niezrozumiale, a na ostrą wzmiankę zasługuje panna Mrozowska, która usiłując wybić się na pierwszy plan, zachowywała się wprost fatalnie i narzucała sie widzowi. Panienka ta ma pewne zdolności, jednak powinna pamiętać, że scena lwowska stać musi ensemblem i kokietowanie z publicznością nie jest na niej dozwolone. Wolę więcej lękliwość panny Arkawin, bo to dowodzi poszanowania dla sztuki. Pozy tych pań, ich kostjumy i wogóle wszystko było tak niemalarskie, tak nie artystyczne, iż ani na chwilę nie dawały złudzenia artystek. Sprawiwszy się z pepinierą, przystępuję z prawidłową przyjemnością do... artystów. Oprócz wymienionej już pani Bednarzewskiej, która będąc wdzięczną Kaliną, była bardzo bladą Julją — muszę z przykrością zaznaczyć, ze p. Tarasiewicz nie usprawiedliwił wcale sławy, jaka go poprzedziła z Krakowa. Pan Tarasiewicz jest wybornym w rolach nerwowców i subtelnych charakterów, lecz rola chłopa była zupełnie nie w jego charakterze. Chłop nasz nierobi tylu gestów nie łamie się tak ciągle jak to czynił p. Tarasiewicz. Zwłaszcza chłop „filozofujący“ jest skupiony w sobie i nie tak rozrzucony. Daleko lepsze wrażenie zrobił p. Adwentowicz, który wykazał piękny głos i wiele bardzo spokoju.
Z dawnych lwowskich artystów wymienić muszę panią Gostyńską, która jako matka z Balladyny miała grozę tragizmu, pana Chmielińskiego i Feldmana, bardzo stylowego w roli Mefista. Pan Kwiatkiewicz niezmiernie szlachetnie i z piękną dykcją wypowiedział końcową tyradę królewską.
Co mówiła panna Nałęcz, to pozostało tajemnicą tej ładnej osoby. Pani Stachowicz miała trudną rolę Róży i głos jej wystarczał na wojenne inwokacje. O pannie Rotter nic jeszcze powiedzieć nie mogę, jak to, że ma brzydką manierę łamania się w fatalny sposób. Mimo to ma głos i niezłą postawę.