A więc we dwie. I jakoś tam będzie!
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Czaplińska ma w sobie dużo głębokiego przemyślenia roli.
Proszę wziąć taką królowę podjadków w „Peer Gyncie“. Byłam tą kreacją zdumiona... Tam wszystko — zewnętrzność i wewnętrzność przeprowadzenia tak było doskonałe, tak z sobą ściśle złączone, tak „fouillé“, co to Francuzi nazywają, iż jedna tą rolą Czaplińska dowiodła, ile tam pomysłów, ile siły twórczej w niej tkwi.
Nie wydanych — niestety! bo według mnie, nie tylko szykowne kokoty powinna była grywać Czaplińska, lecz należało się jej coś więcej: charaktery, i z niemi Czaplińska da sobie doskonale radę. W oku jej, oprócz często przymuszonego uśmiechu, dostrzegłam błysk tragiczny, nigdy niewyzyskanej grozy.
Jestem przekonana, że u Antoine’a byłaby Czaplińska grała „Fille Elise’a“, „Germinie Lacerseux“ i te wielkie typy kobiet, które nawet mordują. Może grać to będzie — w Krakowie...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
W ten piątek żegnać się będzie „Ciapa“ z publicznością lwowską. Jest zdenerwowana, smutna, zmartwiona. Układa swoje skromne graciki, dawne role i za Lwowem w kąciku łzy ociera... Niech ten Lwów cały stanie na widowni i wyciągnie ku niej ręce w serdecznej podzięce za tę pracę, siły, nerwy, które scena zjada. To wszystko w taki wieczór — wszystko dla nas ludzi sceny, czy autorów, czy aktorów. Kraj nie zabezpiecza nam nic, a czasem bardzo niewiele. Wieść ta, ta doraźna radość, to święto — jest wszystkiem. Ja ze swej strony jednak, oto co jeszcze powiem „Ciapie“. „Powiedziałam kiedyś Hellerowi do widzenia — i oto cały szereg lat jest już do widzenia“. Więc i Tobie powiem to samo — bo wiem, że do nas wrócisz. Lwów bowiem jest to biedny partykularz — ale ma coś, co do niego zobowiązuje,