— Patrz, jakich komików
Wydaje Polska — aż do grobu śmieszą!
mówi Fantazy w ostatniej życia godzinie, oto wyrok i wskazówka, gdzie szukać Niepoprawnych. Oni sami — ci dwoje — mimo swego bolu, mimo swej choroby ducha, czują się śmieszni, a mimo to nie dążą do poprawy. Lecz jest jeszcze inne słowo — słowa Ruskina i te przytoczę: „Gdy cały świat staje się klownem i tatuuje się własną krwią a nie cynobrem, to już przestaje być komicznym“. I gdyby Fantazy i Idalja spojrzeli na cały świat i zrozumieli, ze to krew, a nie cynober, który rumieni klownowską maskę ówczesnego Polaka, to ironja zastygłaby na ustach tego syna Zefira i córki Astarty.
Lecz oni byli — niepoprawni!
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Grano ten poemat na lwowskiej nowej scenie z tak wielkiem poszanowaniem i nakładem starań, ze wrażenie odniesione można było mieć całe, prawie nierozerwane i nie porysowane, jak czyste brylanty. Dekoracyjna strona była piękna, staranna i akt II. zwłaszcza robił wrażenie nieziemskiej krainy. Było tam tak błękitno naokoło uroczej p. Siennickiej, tak czaru pełna, że widz siedział wpatrzony, wsłuchany, rozmarzony. I za to dyrekcji serdeczne słowa uznania się należą. Z wykonawców na pierwszym planie należy postawić p. Siennicką i p. Romana. Niezwykła, mistyczna uroda p. Siennickiej, jej trochę efektowna dykcja, posłużyły jej tu wybornie. P. Siennicka była chorobliwą i intelektualną Sybarytką, ale zarazem i spragnioną serdeczniejszego uczucia kobietą. Nie była — komedjantką — i sentymentalizm jej tak się zrósł z nią samą, że Idalja stawała się zupełnie zrozumiałą, wyegzaltowaną, lecz na wskróś żyjącą istotą.
Pan Roman w roli Majora poprostu zaimponował prostotą wykonania swej bardzo trudnej roli. — Artysta ten zdumiewa mię tą miarą, z jaką przeprowadza najbardziej