Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/58

Ta strona została przepisana.

rodzinnej sztuki. Sardou zaskrzeczał jak wrona i wydarł jeden wieczór, zajął umysły aktorskie na pewien czas, zużył ich siłę a publiczności podał trochę mdłej potrawy, złożonej ze starych odpadków francuskiej kuchni, podlanej ostrym sosem.
Mogą się inni „znawcy“ unosić nad delikatnością tej komedji, nad wykwintnością roboty — mnie to wszystko nie zachwyca. Jeżeli szło już o jakieś tłumaczenie francuskiego dzieła, czy nie lepiej było przedstawić „Britannicus’a“ Racine’a albo „Cid’a“ Corneille’a, lub tę cudowną, oryginalną sztukę Mussete’a „Lorenzaccio“, albo „Axela“ Villiers de l’Isle Adama.
Racine i Corneille mający wielki nerw pomimo pozorów klasycyzmu, pozwoliliby rozwinąć dyrekcji przepych w wystawie, a artystom popisać się grą rozumną i wymagającą artyzmu. „Lorenzacio“ zaś lub „Axel“, są to tak wstrząsające i wspaniałe dzieła, ze podziałałyby jak iskra na tłumy i następnie stanowiłyby doskonałe wypełnienie widowisk sobotnich. Sardou ze swojemi wyrobami, mogą znajdować się w repertuarze, ale znacznie później — gdy na razie brakuje materjału do uzupełnienia repertuaru, lub gdy ktoś ze starszych aktorów, pragnie się popisać w której z łatwych kreacyj nie wymagających ani zbytniej forsy. ani głębszej myśli ze strony artysty.
Grany do znużenia na lwowskiej scenie, miał swoje tradycje, był obsadzony dawniej dobrze i dlatego o „Naszych najserdeczniejszych“ więcej pisać nie będę. Jeżeli się nad tym faktem zastanowiłam, to jedynie dlatego, ażeby wypełnić moje zadanie tak, jak sobie założyłam je z początku. Gdy na jednym jedynym zagonie naszej teatralnej gleby, wyrośnie kąkol, wyrywać go, a kąkolem jest sztuka Sardou w inauguracyjnym miesiącu nowego gmachu, podczas, gdy Korzeniowski, gdy Brzozowski ze swoim genialnym Malekiem powinien wejść na scenę. Oto są wznowienia, które zapisane być winny w chwili rozkwitu nowego gmachu. Złoci się w nim aż olśniewa, niechże i na scenie złoci się myśl nasza.