Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/71

Ta strona została przepisana.

A tout seigneur, tout honneur! A więc z wszystkich artystów grających, trzeba przedewszystkiem mówić o p. Solskim. Przedstawiciele roli Jowialskiego maja trzy drogi do wyboru. Zrobić Jowialskiego wielkim panem, tyranizującym niejako swe otoczenie manją bajek i rzucającym te bajki z niedbałością olbrzyma, ciskającego kwiaty (Zboiński), albo pochwycić spryt i dowcip staruszka, który dużo przeżył, dużo widział i swoje sarkastyczne uwagi ubiera w formę przysłów i bajeczek (Rapacki). Trzecia droga i tą właśnie poszedł p. Solski, jest stworzyć pana Jowialskiego poczciwym, rozgadanym staruszkiem, trochę wściubskim, a o duszy tak czystej i białej, jak żupan, w którym jest odziany, albo włos, który mu czoło okolił.
Patrząc na Jowialskiego, tak granego, jak go gra Solski, nie można ani na chwilę przypuścić, ażeby ten człowiek dopuścił się kiedykolwiek, choć cienia złego postępku. Wszystko w jego przeszłości musi być jasne i czyste, skoro pozostała mu ta pogoda duszy, ta dobroduszność, ta miłość dla wszystkich i dla wszystkiego. Troszkę tam musiało być i lekkomyślności, bo inaczej nie zniósłby, ażeby syn jego wyrósł na takie kapitalne bydlę, jakim jest szambelan, ale darowuje mu się i tę lekkomyślność ze względu na to, że kretyn szambelan już po sobie większego kretyna potomka nie zostawi. Solski prześlicznie opracował swoją rolę, Włożył w nią tyle techniki aktorskiej, taką dał całość skończenie trzymającą się i niezmiernie czysto odrobioną, iż wierzyć się nie chciało, że Solski po raz pierwszy gra Jowialskiego. Nic dodać, nic ująć! Gdy razem z Gostyńską wchodził na scenę, aż biało, aż widno robiło się od tej pary, złączonej ze sobą ramieniem, miłością i całą gamą śmiechu. Że pani Gostyńska jest artystką dużej miary, dużej myśli i talentu, o tem wiemy dawno. Ale jakże świeżą, jak miłą była wczoraj w tych srebrnych włosach, białym czepeczku i ślicznej zeszłowiekowej sukni. Podkreślała w miarę bierną głupotę tej osiwiałej owieczki, która nic dziwnego, że wydała na świat takie curiosum, jak szambelan.