Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/85

Ta strona została przepisana.

rze genjuszu Szekspira, nie mogąc zrobić żadnej szczerby w jego tytanicznem dziele.

Bo jest to Tytan tak wielki, olbrzym tak przerastający miarę dramaturga, że mówić o nim, pisać o nim — to świergot ptaków dla powitania słońca. Więc — lepiej czytać i patrzeć — patrzeć a słuchać, gdy nadejdzie taka szczęśliwa chwila, takie wielkie dla teatru święto, że pojawi się wreszcie w repertuarze którekolwiek z arcydzieł olbrzyma. Niespożyty będzie i zawsze wstrząsający, bo nie pojedyńcze i odosobnione typy działają w jego utworach — lecz namiętności, zbrodnie, cnoty, błazeństwa, występki, uśpione w duszy każdego człowieka.

I choć tyle wieków przeszło, choć na tylu szubienicach zakołysały się trupy zbrodniarzy, a więzień, kryjących przestępców, bratobójców, zdrajców, królobójców nie zliczyć, to dusza ludzka jest zawsze jednako do zazdrości, pychy, zdrady, zabójstwa, rozpusty — skłonna, i grzechy — pozostały niewzruszone, jednakże — urągając kodeksom, gilotynom i katorgom, Szekspir z siłą olbrzyma wyrwał duszy ludzkiej tajemnicę jej wnętrza i rzucił ją nawierzch w oślepiającym kolorycie. Kim był ten człowiek! Jeśli kto ma prawo do nazwy nadczłowieka to z pewnością — Szekspir.
Dlatego jego dzieło mieć będzie „rację bytu“ wiecznie i zawsze, mieć ją będzie tak długo — jak długo ludzie będą ludźmi, a dusze ich składać się będą z amalgamatu zbrodni i często naiwnej dobroci — to jest — do tchnienia ostatniej na ziemi żyjącej istoty. Dowodem — to oddziaływanie dzieł Szekspira na masy, na natury proste, na niższe klasy społeczeństwa. Dowodem — rozkosz, jaką znajdują takie umysły wytrawne, estetycznie wykształcone i wytwornie złe lub dobre w sztukach Szekspira. Wszyscy znaj-