Kaśka, przyzwyczajona do zaniedbania w stroju Rózi, stała chwilę, zdumiona tym przepychem, jaki nagle olśnił jej oczy. Przytem znaczna ilość wypróżnionych butelek, resztki kurczęcia z sałatą i błyszczący filc na kapeluszu Feliksa — dopełniały wrażenia. Może to urodziny lub imieniny, a ona nie wiedziała o tak ważnej uroczystości, i gdyby nie przypadek, pominęłaby dzień tak ważny milczeniem, krzywdząc w ten sposób przyjaciółkę. Serdecznie się cieszy, że spostrzegła wczas swe zapomnienie i, wyciągając ręce, postępuje kilka kroków z poczciwą chęcią złożenia życzeń solenizantce.
Ta ostatnia wszakże na widok Kaśki marszczy brwi gniewnie i zmienia się na twarzy. Cały potok obelg wybucha z jej ust, spadając gradem na głowę przybyłej.
Jakto? ona śmie pokazywać się jeszcze i wchodzi do niej, jakby nic się nie stało? Ale Rózia wie wszystko, bo Feliks jej opowiedział — i nie chce się zadawać z taką ladacznicą, co chce drugiej chłopa odmawiać.
I cały rynsztok wyrazów, pozbieranych z najbrudniejszych zaułków, wśród których Rózia wzrosła, zalewa nagle ciasną przestrzeń izdebki. Kaśka stoi nieruchoma, nie mogąc zebrać myśli, nie rozumiejąc, o co chodzi.
Rózia tymczasem, blada, z szeroko rozwartemi oczami, zasłania Feliksa, jak skarb najdroższy, który jej wydzierają; — tak, ona wie teraz, co kryje Kaśka pod tą skórą świętoszki, ale nie ją brać na kawał, — ona widziała inne dziwy, i wie, czego się trzymać.
Wrzaskliwy głos odbija się o niski sufit i spada w ciekących pasmach na dół, jak deszcz gorącej wody.
— Patrz, szelmo, chciałaś go zabrać, namawiałaś dla siebie... a mogłabyś mu dać kurczęta i takie żarcie? Widzisz ją, jaka mi pani! sama czem cielska nie ma nakryć, a zachciało jej się Feliksa! Owa! baciarka!...
Kaśka, przerażona, przed tą brutalną napaścią cofa się ku drzwiom i wychodzi do sieni. Zamykając drzwi, schodząc po schodach, słyszy jeszcze głos Rózi, lecący skrzekliwym wrzaskiem w jej ślady.
W prostocie swej i uczciwości nie pojmuje, czem
Strona:Gabrjela Zapolska-Kaśka-Karjatyda.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.