gniony podróżny się napije, odchodzi od źródła obojętnie, a czasem pluje w jego powierzchnię. Tak samo i z nami. Naprzykład ja i Ottowicz... Czy sądzisz, że szalałby za mną, gdybym nie była dlań tą twierdzą niezdobytą, broniącą się z całą godnością i dumą. Co innego, że pozwalam, aby nieprzyjaciel... wtargnął czasem na okopy. Ale to wszystko. Sama forteca jest niezdobyta.
Uśmiechnęła się milutko.
— Gibraltar!
Patrzyłam na nią z podziwem i zazdrością.
Po prawdzie mówiąc, Janka jest brzydka i nie tak bardzo młoda. Ottowicz jest nadzwyczaj przystojny, bogaty i rozumny. Żona Ottowicza jest jedną z piękniejszych kobiet w kraju. I oto porzuca tę żonę dla Janki, szaleje za nią, obsypuje prezentami, zaniedbuje majątek ziemski, przesiaduje ciągle przy tej „narzeczonej“.
I za to wszystko maluchne koncesje.
Ale tej największej, tej istotnej — jamais!
Janka jest naprawdę bez skazy.
Za to szyję dać mogę.
Jak za siebie.
Więc Ottowicz się rujnuje dlatego, że czeka. To proste. Doskonała metoda.
Halski jednak może ma inne pojęcia, inny układ nerwowy.
Pytam więc, ale bez przekonania:
— A czy wszyscy?
— Co?
— Tak szaleją w tem wyczekiwaniu?
Janka odpowiada bez namysłu:
— Wszyscy.
— A jeżeli się znudzą i odejdą?
— To już od nas zależy, ażeby się nie nudzili.
Wyciągnęła się, ręce zarzuciła w tył głowy.
Czy wiesz? Coś po jej twarzy przemknęło. Była jakaś inna, dziwna, zajmująca. Jakby kryła w sobie przepaść tajemnic.
— A jeżeli odejdą do innych, jak Ali?
Skrzywiła się pogardliwie.
— To nam nie uchybia. Nawet brzegu sukni nie dotyka. Powinnyśmy o tem nie wiedzieć.
— ?..
— Tak jest. I ty otwórz chętnie drzwi Alemu i pozwól mu uklęknąć przed sobą. Będziesz jeszcze więcej dla niego Madonnowatą, niedościgłą Jungfrau — czy jak tam.
Ziewnęła. Spojrzała na cudny, okrągły zegarek.
— Idę.
Strona:Gabrjela Zapolska-Kobieta bez skazy.djvu/065
Ta strona została przepisana.