Strona:Gabrjela Zapolska-Kobieta bez skazy.djvu/208

Ta strona została przepisana.

nie stara się wszelkiemi siłami mnie pozyskać, to jedynie dlatego, że chce mnie mieć na ołtarzu...
— Na czem?
— Na ołtarzu, jako kobietę niedościgłą, a więc doskonałą, inną, niż wszystkie.
Lecz Kaswin uparcie potrząsał głową.
— On miesiąc temu twierdził, że kobiety cnotliwsze są najczęściej źle zbudowane.
— Teraz tego nie mówi.
— Owszem. Wczoraj widziałem go z Weychertową w cukierni. Mówił, że takie kobiety są po prostu kaleki.
— Kobiety cnotliwe?
— Tak!
Wczoraj to mówił?
— Wczoraj.
Wyprostowała się jak struna na miękkiem podłożu sofy. Zarzuciła ręce na tył głowy. Nagle pociemniała jej cera, usta zacisnęły się, nozdrza zamknęły.
Leżała tak długą chwilę. Wreszcie odetchnęła ciężko, jakby wychodząc ze snu przykrego. Półgłosem wyrzekła:
— Mówmy o czem innem!

XVIII.

Po odejściu Kaswina pozostała nieruchoma i wśród zmroku. Ubiegłą godzinę spędzili sztucznie nastrojeni, starając się interesować objawami życia pozaerotycznego. Lecz działo się to trudno. Nietylko dlatego, że oboje byli przedrażnieni i jakby napojeni żądzą, lecz dlatego, że i te objawy życia ogólnego splatały się, potrącały, powstawały, konały, rozwijały, marły w sferze, z której potęgi rozrodczej wytrącić nie było sposobu.
Co chwila — miłość pełna, doskonała, z całą pięknością płomiennej żądzy, dysząca namiętnością — zjawiała się — pomimo, iż sprzysięgła się na nią cała potęga tych, którzy, mieniąc się obrońcami duszy ludzkiej, sprowadzili ją właśnie tą obroną swoją do rozmiarów motoru, poruszającego jedynie zwierzę stadne, trwożliwe i senne, bijące się w piersi przed kodeksem i dogmatem, broniące pazurami swych interesów — pod podłemi pozorami bronienia interesów ogółu.
Wykreśliwszy poza nawias życie płciowe — zwłaszcza dla kobiety, utrudniwszy jej z całą głupotą i ciemnotą spełnienie najgłówniejszej i najważniejszej funkcji życiowej, wparłszy w nią abstynencję cielesną pod grozą klątwy i tragicznego wy-