Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/16

Ta strona została przepisana.

sypialni. Nie wiedziała nic o ranach przezemnie już zadanych i zadawanych jeszcze tej zacnej kobiecie, która na nie bynajmniej nie zasługiwała. Zwiedziona wspaniałomyślnem udawaniem Juliany wierzyła wciąż w nasze szczęście. Jakiemże dla niej byłoby zmartwieniem, gdyby wiedziała wszystko!
W tym okresie czasu zostawałem jeszcze pod władzą Teresy Raffo, której urok gwałtowny a trujący przywodził mi na pamięć obraz kochanki Menipa. Czy przypominacie sobie, co Apoloniusz mówi do Menipa w onym czarodziejskim poemacie; „O piękny młodzieńcze, pieścisz węża — i ciebie wzajem wąż pieści!“
Przypadek dopomógł mi. Śmierć jakiejś ciotki znagliła Teresę do wyjazdu z Rzymu i nieobecności w nim przez czas niejaki. Mogłem wówczas niezwykłemi staraniami około mej żony zapełnić próżnię, jaką wyjazd owej „Biondissima“ pozostawiał w mem obecnem życiu. Niepokój, który mnie przejął owego wieczoru, nie przeminął jeszcze zupełnie; od dnia tego zawisło w powietrzu nad Julianą i nademną coś nowego, jakiegoś nieokreślonego.
Ponieważ cierpienia jej fizyczne wzmagały się, udało się matce mojej i mnie skłonić ją do operacyi chirurgicznej, której stan jej zdrowia wymagał. Po operacyi potrzeba będzie poddać się absolutnie trzydziesto lub czterdziesto dniowemu wypoczynkowi w łóżku i zachować wielką ostro-