Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/260

Ta strona została przepisana.

naszych, dla naszej miłości. Tak, pozwól mi powiedzieć: naszej miłości; pozwól mi wierzyć jeszcze we wczorajsze twe słowa; pozwól mi powtórzyć, że cię kocham w tej chwili tak, jak cię nie kochałam nigdy jeszcze. I to dlatego właśnie, dlatego, że się kochamy tak bardzo, trzeba mi usunąć się z tego świata, trzeba, byś mnie już nie zobaczył więcej.
Nadzwyczajna jakaś podniosłość moralna wzmocniła w tej chwili głos jej i wyprostowała całą postać, urastającą, rzekłbyś. Mnie przeszedł dreszcz silny; złudzenie przelotne przejęło mój umysł. Przez jedną chwilę zdawało mi się, że miłość moja i miłość tej kobiety szły z sobą w parze, szczytne jakąś wysokością idealną bez miary, wyzwolone z wszelkiej nędzy ludzkiej, czyste i wolne od wszelkiej winy, bez zarzutu. Odnalazłem na chwil kilka toż samo wrażenie, jakiego doznałem na początku, kiedy świat rzeczywisty rozwiał się w mojem pojęcia zupełnie. Potem, jak zawsze, objaw nieunikniony, miał znów miejsce: ten stan świadomości przestał być moim, stał się przedmiotowym, stał mi się obcym.
— Posłuchaj — mówiła dalej, zniżając głos, jak gdyby obawiała się, że ją ktoś może posłyszeć. — Objawiłam Fryderykowi wielką ochotę obejrzenia tego lasu, tych węglarek, całej tej okolicy. Jutro rano Fryderyk nie będzie miał czasu towarzyszenia nam, ponieważ musi jechać do Casa Caldore. Pojedziemy oboje, sami tylko. Fry-