Ta strona została przepisana.
z jakiejś nędznej powieści. Sarkazm wewnętrzny nie oszczędzał ani jednego z mych postępków, ani jednego z postępków Juliany. Dramat przetwarzał się dla mnie w komedyę gorzką i błazeńską. Nic mnie już nie powstrzymywało; wszystkie węzły się rwały; następowało jakieś gwałtowna zerwanie. I mówiłem sobie: „Po co pozostawać tu na to, aby grać dalej tę rolę ohydną? Pójdę ztąd, powrócę do świata, do pierwotnego mego życia, wyuzdanego życia. Rozerwę się, zatonę, zgubię się. Mniejsza o to! Nie chcę być, czem jestem, kał niech wraca do kału, nędza niech łączy się z nędzą i zgnilizną.