Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/403

Ta strona została przepisana.

I po cichu rzekł do brata mego, z którym był swobodniejszym:
— Gdybym go pocałował, brodaby go kłóła i z pewnością jeszczeby się obudził.
Mój brat zaś, widząc, że biedny starzec umiera z chęci ucałowania dziecka, zachęcił go gestem. A wtedy ta głowa wielka, jak gołąb siwa, pochyliła się nad kołyską ostrożnie, ostrożnie, ostrożnie!